Basię poznałam kilka lat wcześniej. To było naprawdę zrządzenie losu i myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Potem widziałyśmy się na sesji wizerukowej. Basia stwierdziła, że dobrze się pzy mnie czuje i sesję ciążową również zrobi u mnie. Bardzo mnie to ucieszyło, bo musicie wiedzieć, że zawsze zależy mi na Waszym dobrym samopoczuciu. Cieszyłam się, że sesja odbędzie się w plenerze i to możemy umówić się o zachodzie słońca. Kocham złotą godzinę! Zresztą-czy można inaczej? W brzuszku Julka, która była już u mnie… 3 razy 😀 I mam nadzieję, że niebawem widzimy się znów 🙂